Dookoła Alp 1995 Japonia 1996 Dookoła Polski 1997 Madagaskar 1998 Wielki Kanion 1999 Kuba 2001 Meksyk, Belize, Gwatemala 2005 Sri Lanka 2006 Krym, Mołdawia, Rumunia 2008 Korsyka i Sardynia 2009 2021 2022 2023 Sorry, your browser does not support inline SVG.
Koktebel

Od Starego Krymu jechało się bardzo dobrze - w końcu nagroda - prawie cały czas z górki! Stwierdziliśmy, że nie jedziemy do Teodozji, bo nie ma tam nic zachwycającego. Odbijamy z głównej drogi i jedziemy w kierunku Sudaku. Byliśmy już zmęczeni i podjazd nie ucieszył głównie naszych kolan i ud. Ale za to jaki po 4 km był zjazd - marzenie! Do Koktobela wjechaliśmy przez metalową bramę z "ukraińską" prędkością. Koktebel - urokliwy, mały kurort u stóp wygasłego wulkanu Karadag, któremu zawdzięcza swoje malownicze położenie. Skały wznoszą się kilkaset metrów nad poziom morza. Są też słynne Złote Wrota – skalna brama samotnie wystająca z wód M. Czarnego. Nocleg znalazł się sam - wzdłuż ul. Lenina stoją panie oferujące "żylje". Zatrzymaliśmy się i Igor poszedł zapoznać się z ofertą. Dalej nie szukaliśmy - pokoik niedaleko morza, miejsce do gotowania, lodówka, nawet pralka do naszej dyspozycji! Cena za dobę 30 uah/osobę. Poszliśmy przywitać się z morzem. Kamienista plaża, resztki opalających się. Ustaliliśmy plan na jutrzejszy "dzień odpoczynkowy", zjedliśmy kolację i spacerkiem wróciliśmy do pokoju. Kupiliśmy po drodze piwo w 2-litrowej butli! Igor chciał poczęstować naszych nowych znajomych z sąsiednich pokojów. Ja padłam na łóżko w pokoju, ale Igor dzielnie stawił czoła językowi rosyjskiemu.
Dzisiejszy dystans 75 km.

Od rana realizowaliśmy nasz plan „odpoczynkowy” - wybraliśmy się na przejażdżkę łódką. Chcieliśmy zobaczyć, polecany przez przewodnik rezerwat Kara-dag, od strony morza z obowiązkowymi Złotymi Wrotami. Warto zwrócić uwagę na to by wybrać małą łódkę, która ma możliwość przepłynięcia pod wrotami. Ukraińcy wierzą, że jeśli przepływając przez Złote Wrota wypowie się życzenie i rzuci monetą, to życzenie się spełni. Kara-dag to przepiękne formy skalne, skrystalizowana lawa w postaci tysięcy równoległych słupów, skalne róże, groty i wiele innych. Wyprawa była ok, chociaż naszym zdaniem 25zł za 1,5 godziny za osobę to lekka przesada. Ważna była możliwość kąpieli z łódki - woda była zimna, ale to super odmiana w upalny dzień. Wracając do pokoju zjedliśmy szaszłyk i manty - wielkie pierogi z nadzieniem mięsno-grzybowym. Pycha światowa! Próbowałam też dzisiaj słodkości - wafelek skręcony w rożek wypełniony nadzieniem z suszonych owoców i sosu waniliowo-karmelowego. Mocno dobre! Wzdłuż całej plaży cięgnie się deptak z biurami wycieczkowymi, licznymi knajpkami i barami. Mnóstwo ludzi sprzedających prosto z garnka swoje specjały: płow, manty, szaszłyki czy pieczone bakłażany. Warto skusić się na degustację win albo tortów. Wielkie, słodkie konstrukcje: migdałowe, czekoladowe, bakaliowe i inne są bardzo smaczne!

Po południu czas na spełnienie marzenia Igora - pływanie z delfinami! W Egipcie trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem i za 30 min. trzeba zapłacić około 300 USD. Tutaj wystarczy podejść po zakończeniu przedstawienia, zapłacić 250 UAH (około 120 zł) i całe 10 minut szaleć z delfinami! Jak to Igor określił - niesamowite przeżycie! Igor był zaskoczony siłą, jaką posiadają te zwierzęta. Do naszej gospodyni przyjechała koleżanka z córką i zięciem i z tej okazji zostaliśmy zaproszeni na kolację. Była pyszna! Igor kontynuował wieczór tańcząc z gośćmi a mi jak zwykle przypadło w udziale pakowanie nas.