Dookoła Alp 1995 Japonia 1996 Dookoła Polski 1997 Madagaskar 1998 Wielki Kanion 1999 Kuba 2001 Meksyk, Belize, Gwatemala 2005 Sri Lanka 2006 Krym, Mołdawia, Rumunia 2008 Korsyka i Sardynia 2009 2021 2022 2023 Sorry, your browser does not support inline SVG.
Bakczysaraj
W Bakczysaraju musiało padać mocniej ponieważ stoją wielkie kałuże. Kierowcy są nad wyraz mili - zwalniają by nas nie ochlapać. Kiedyś to miasto było stolicą Chanatu Krymskiego. Inspirował wielu twórców. Adam Mickiewicz poświęcił mu kilka Sonetów Krymskich, a Puszkin napisał „Fontannę Bakczysaraju”. Szukamy noclegu w starej części miasta by mieć blisko do Pałacu Chanów Krymkich i na Czufut-Kale. Śpimy w domu ul. Podpolszczikow 12/3 w drodze do turbazy Priwal. Nocleg 30 uah/osoba/doba, łazienka z ciepłą wodą i wc na zewnątrz, kuchenka, lodówka, linki na pranie a przede wszystkim cisza. Robię dużą przepierkę: koszulki, ręczniki, spodnie - zostajemy 2 doby więc jest okazja by to wyschło. Otrzymujemy SMS od chłopaków z Cyklo, że moglibyśmy coś do nich napisać. Ale jak - skoro internet był tylko w Jałcie i chyba mignął nam jeszcze w Bałakławie?! Gorzej z tym jak w Meksyku.

Następnego dnia spotykamy nocujących w pokoju obok Polaków. Podróżują po Krymie autobusami w wersji tygodniowej - mocno okrojonej. Wymieniamy się wrażeniami. Opowiadają jak jechali autostopem z facetem na złamanie karku i całą drogę słuchali ile on zarabia na handlu kradzionymi paszportami - niewiarygodne! Na śniadanie jajecznica i idziemy do Pałacu Chanów. Bilet wstępu 30 uah/osoba. Pałac już z zewnątrz robi wielkie wrażenie - jest piękny. Zaraz za bramą znajduje się dawny dziedziniec gospodarczy, znajdowały się tutaj spichlerze, stajnie i pokoje dla gości. Po lewej stronie znajduje się najważniejsza na Krymie świątynia dla Tatarów Krymskich - Wielki Meczet Chan-Dżami. Za nim jest cmentarz chanów. Wnętrze Pałacu bardzo nam się podoba: Poselskie Wrota, Sala Dywanu, w której odbywały się narady wojenne, Dziedziniec Fontann na którym zachowały się dwie: Złota Fontanna i Fontanna Łez. Jednym z pomieszczeń, które zachowało do dzisiaj swój pierwotny klimat (i które zapadło w pamięć Igorowi) jest altana letnia z delikatnie szumiącą fontanną w środku pokoju, dookoła ułożone wygodne kapy, kolorowe witraże w oknach i nie trzeba nigdzie wyjeżdżać na wakacje ;-) Jest też Harem - gruntownie przebudowany w XIX w. Kiedyś był to kompleks kilku pawilonów otoczonych ogrodami z pięknymi fontannami i altanami. Dzisiaj jest to jeden drewniany budynek. Na piętrze zwiedza się sale reprezentacyjne chana. Sal jest kilka i można zapoznać się w nich z codziennymi rzeczami, ubraniami, narzędziami, które były używane w tamtych czasach. Zwiedzanie zajmuje ok. 1,5h.

Z Pałacu wróciliśmy do pokoju po plecak, mapę i ciuszki przeciwdeszczowe by wyruszyć do Czufut-Kale. Idzie się starą częścią Bakczysaraju ok. 30 min. Dochodzi się do parkingu a dalej mijając stragany asfaltową drogą dochodzi się (5-10 mint) do jednego z najstarszych tego typu obiektów na Krymie - Uspienskiego Monastyru (Klasztor Zaśnięcia NMP) Najprawdopodobniej powstał na przełomie VIII i IX w. kiedy na Krymie pojawiły się większe grupy chrześcijańskich mnichów. Po różnych burzach losu w 1993 r. otwarto tu ponownie męski klasztor. Wchodząc do monastyru kobiety muszą mieć przykryte kolana, ramiona i głowę. Jest zakaz robienia zdjęć a i tak wszyscy pstrykają.

Idąc dalej ok. 30min docieramy pod Czufut-Kale. Wstęp 20 uah/osoba. Najlepiej zachowane skalne miasto na Krymie. Było ono ważnym centrum rzemieślniczo-handlowym. Pozostałości miasta robią duże wrażenie, mauzoleum córki chana Tochtamysza, ruiny meczetu, kenesy - domy modlitewne jeden z XIV drugi z XVIII w., studnia, ruiny łaźni oraz kompleks pieczar Czausz-Kobasy. Naszą uwagę zwraca też wykuta w skale droga. Pod koniec spaceru łapie nas ulewny deszcz. Rozpętała się burza. Mamy okazję zaobserwować jak skalna droga pełni rolę kanału odwadniającego. Ponieważ nie zamierza przestać padać chronimy się nieco głodni w jednym z domków, w którym jest galeria. Można napić się herbaty. Zamawiamy dzbanek i do tego pyszne, kruche, słodkie pierogi z farszem z jabłek. Przeczekujemy największy deszcz a potem ubrani w nieprzemakalne ciuszki schodzimy w dół. Z drogi powrotnej szybko robi się rzeka - nie ma jak jej ominąć. Na parkingu na szczęście stoi marszrutka, którą zjeżdżamy do Pałacu za 1,75 uah/osoba. W mieście jeszcze gorzej - ulice płyną! Skoro i tak nam chlupie w butach idziemy nie patrząc pod nogi. Żadne z nas nie pamięta kiedy ostatni raz chodziło po kałużach - jest zabawnie ;-) W pokoju ubieramy się cieplej, rozwieszamy mokre rzeczy i wtedy przestaje padać. Idziemy coś zjeść. Mamy ochotę na ciepły konkret.

Uwaga! Nie polecamy jedzenia w barze "w gościnie u chana" - półsurowe frytki, małe i drogie porcje, woda herbaciana i głośna muzyka. Stanowcze nie!

Po powrocie pakowanie, przegląd sprzętu i wieczorne rozmowy. Stwierdzamy, że choć Mangup-Kale i Czufut-Kale są skalnymi miastami jednak totalnie się od siebie różnią. Mangup polecamy komuś, kto lubi ciszę, kontakt z przyrodą, uwielbia się "szwędać i wszędzie zaglądać" a Czufut warto zobaczyć ale nie obrażając nikogo nazwałabym to "wycieczką emerycką" - masa ludzi w klapkach, stragany, wytyczona trasa, odpust.