Po wylądowaniu w Bayamo, jedziemy rowerami do miasteczka Bartolome Maso. Następnego ranka jedziemy bez bagażu w kierunku najwyższego szczytu Kuby, czyli Pico Torquino o wysokości 1972 m n.p.m. Droga miejscami jest nieprawdopodobnie stroma. Nawet na największym przełożeniu trzeba trawersować podjazd, bo nogi nie wytrzymują takiego obciążenia. Docieramy do położonej w połowie drogi wioski Villa Santo Domingo, gdzie zatrzymują nas strażnicy Parku Narodowego Sierra Maestra. Dalej nie możemy jechać rowerami. Tłumaczymy, że damy radę, ale strażnik jest nieugięty. Tłumaczy nam, że i tak nas nie puści bez przewodnika, a znajdź tu przewodnika na rowerze. No cóż, rozczarowanie… i nie pozostaje nam nic innego jak obejść się smakiem. Wracamy.