Termin:
27.09.1996 - 1.11.1996
Uczestnicy:
Sławomir Sieńko i Igor Czajkowski
Dystans pokonany rowerem:
3000 km
Ta wyprawa to było moje wielkie marzenie. Od dziecka fascynował mnie Kraj Kwitnącej Wiśni, jego dawniejsza kultura, sztuka i wszystko co związane było z bushido – drogą wojownika. Logistycznie ta wyprawa była bardzo trudna do przygotowania, szczególnie ze względów finansowych. Ja w tym czasie byłem biednym studentem, a Sławek jako przedstawiciel handlowy też nie zarabiał kroci. Do tego siła nabywcza złotówki w stosunku do jena (czyli tego co za średnią polską pensję można było kupić w Japonii) była ogromna, nie porównywanie niższa niż dzisiaj. Tak więc z kilkuset dolarami w portfelu wybraliśmy się na ponad miesięczną wyprawę po Japonii, co było szaleństwem zważywszy np. na fakt, że najtańszy nocleg w schronisku młodzieżowym kosztował około 15USD na osobę. Nie powinny więc dziwić nasze noclegi w parkach, pod mostem, czy przy cmentarzu. Oszczędzaliśmy na czym się dało. Miało to bez wątpienia swój koloryt i bez tego nie byłoby kilku fajnych przygód, nie mówiąc o absolutnie wyjątkowych noclegach u ludzi, którzy przyjęli nas pod swój dach. Jedno jest pewne: to co przeżyliśmy podróżując po Japonii w ten sposób jest nieosiągalne dla normalnego turysty!
Jednym z kluczowych punktów wyprawy była próba wjechania rowerami na szczyt Fuji-san. Nie było to możliwe przede wszystkim dlatego, że jak się przekonaliśmy, od około 3300 m n.p.m. szlak przerodził się w kamienny trawers, na dodatek pokryty warstwą śniegu, który właśnie tego dnia zaczął pierwszy raz w tym oku padać.
Pod koniec wyprawy odwiedziliśmy fabrykę Shimano i nie małym dla nas wyróżnieniem była możliwość obejrzenia procesu wytwarzania komponentów rowerowych tej firmy.