Po czwarte, należy zastanowić się czy będzie to wyprawa samotna, czy grupowa.
Obie wersje mają wady i zalety. Samotna wyprawa wymaga od nas sporej wytrzymałości psychicznej i odwagi. Jeśli ktoś ma silny charakter, to jest to najlepsze wyjście. Zwłaszcza, że jedzie się ile i dokąd się chce. I nie jest się ograniczonym tą drugą osobą, jej zachciankami, humorami i kondycją fizyczną.
Jeśli jedziemy w grupie (polecam wariant dwuosobowy), to na pewno jest bezpieczniej. Poza tym można podzielić się z przyjacielem radościami i troskami. Szybciej można się dźwignąć z dołka psychicznego. Ale kij ma dwa końce. Podczas długich wypraw konflikty miedzy uczestnikami są nieuniknione. Dlatego należy dobrać się charakterami i oczywiście kondycją, bo wyobraźmy sobie taką sytuację. Podjeżdżacie na jakąś przełęcz. Jeden z Was wjechał szybciej i czeka na kolegę. Jest zły, bo robi mu się zimno i marnuje czas. Słabszy kolarz przyjeżdża i chce odpocząć, a czas ucieka. Też jest zły, gdyż zawsze zostaje z tyłu. Oczywiście najlepiej jechać razem dostosowując się do słabszego, ale czasami jest to męczące. Jednak nie przeceniałbym ważności dobrania pod względem kondycji. Ważniejsze wydają się predyspozycje psychiczne uczestników. Nic tak nie potrafi zepsuć wyjazdu jak marudzący i złośliwy kolega.